Pod hasłem automatyzacji przemysłowej kryje się zastosowanie robotów i systemów sterowania, do usprawnienia procesów produkcyjnych, które od lat 50 ubiegłego wieku mają istotny wpływ na transformacje globalnej gospodarki.
W 2024 roku wartość rynku robotów przemysłowych wyniosła 43,32 miliarda USD, a prognozy wskazują na roczne tempo wzrostu rzędu 18,4% do 2030 roku (IFR, 2024). W 2023 roku liczba zainstalowanych robotów przemysłowych na świecie osiągnęła rekordowy poziom 4,28 miliona jednostek. Te dane bezpośrednio pokazują ogromy nacisk wywierany na przedsiębiorców, którzy muszą dostosować działalność do zmieniających się warunków na rynku. Czasy tanich pracowników i ich powszechnej dostępności minęły, młode pokolenie nie czuje już przywiązania i obowiązku do wykonywania żmudnych, monotonnych prac- po prostu rezygnują, szukając mniej obciążającej alternatywy. Wpływ na tą zmianę podejścia ma obecny stan dostępnych wygód i ułatwień powszechnie dostępnych dla każdego: smart odkurzacze, roboty kuchenne czy chatboty i wszelkiego pokroju narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, to tylko podstawowe z przykładów. Tak ukierunkowany personel wymaga od pracodawców dostosowania się do nowych realiów i standardów w produkcji. Roboty oferują przedsiębiorcom nowe możliwości zwiększenia efektywności i konkurencyjności bez konieczności opierania się na niepewnej kadrze pracowniczej, zapewniają stabilność i bezpieczeństwo w czasach kryzysu oraz oferują nowe możliwości do rozwoju biznesu. Same też dokonują milowych kroków w adaptacji do zmieniającego się środowiska, a także wyznaczają nowe trendy i nurty, którymi będzie się kierować globalna gospodarka w nadchodzących latach.
Początki robotyzacji
Historia robotyzacji przemysłu rozpoczęła się w XX wieku. W 1954 roku, kiedy to George Devol opatentował pierwszego programowalnego robota, dając początek nowej erze. Już w 1961 roku pierwszy robot Unimate 1900 wprowadzony do fabryki General Motors przez Joseph’a F. Engelberga, później nazywanego ojcem robotyki, zmienił podejście do ręcznej obsługi maszyn. Przenosił on gorące detale po procesie odlewania ciśnieniowego, odciążając pracowników od żmudnej, ciężkiej i niebezpiecznej pracy.
Rysunek 1 Robot Unimate 1900 w procesie przenoszenia gorących detali z odlewni ciśnieniowej [thehenryford.org, 2025]
W latach 70 i 80, Japonia przejęła rolę lidera w wykorzystaniu robotów, głównie za sprawą potrzeb przemysłu motoryzacyjnego i elektronicznego. Fabryki takie jak Toyota czy Nissan, dzięki robotom zwiększyły produktywność, co umocniło pozycję japońskich firm na światowych rynkach. Obecnie znajdujemy się w momencie gdzie mniejsze i średnie firmy mogą również czerpać korzyści z takiej formy automatyzacji. Dzięki cobotom, czyli robotom współpracującym, wdrożenie ich do procesów produkcyjnych nigdy nie było bardziej przystępne, przez wzgląd na ich prostotę programowania i dostępność gotowych zestawów do najpopularniejszych procesów spotykanych w większości zakładów produkcyjnych.
Skutki ekonomiczne
Ekonomiczne następstwa robotyzacji obejmują zarówno korzyści materialne, jak i niematerialne, które w połączeniu kształtują rentowność inwestycji w automatyzację. Do materialnych korzyści należy zaliczyć bezpośrednie oszczędności kosztów – eliminacja wydatków na wynagrodzenia, urlopy, szkolenia wdrożeniowe czy absencję pracowników, może obniżyć koszty operacyjne w sektorze produkcyjnym. Ponadto robotyzacja znacząco zwiększa produktywność umożliwiając pracę 24/7/365 i podnosząc wolumen produkcji, co generuje wyższe przychody bez konieczności angażowania dodatkowych zasobów. Niematerialne korzyści wynikają między innymi z poprawy jakości produktów czy zwiększenia elastyczności produkcji poprzez możliwość szybkiego dostosowania robotów do zmieniających się potrzeb rynku, wzmacniając zdolność firmy do szybkiego reagowania na nowe trendy i oczekiwania klientów. Budują konkurencyjność oraz pozytywną reputację firmy, co jest wartością trudną do przecenienia w nowoczesnej gospodarce. Robotyzacja tworzy długoterminową wartość przedsiębiorstwa, bardziej odpornego na wpływ zewnętrznych czynników, zapewniając stabilność i czyniąc ją strategicznym wyborem dla nowoczesnych firm.
Wpływ na skalę globalną
Kraje takie jak Japonia, Niemcy i Chiny, które wcześnie postawiły na automatyzację zyskały przewagę konkurencyjną. Kraje Azjatyckie stały się największym rynkiem robotów przemysłowych. W liczbach jest to ponad milion osiemset tysięcy działających jednostek, z czego 290 000 z nich zostało wprowadzonych do użytku tylko w 2023 roku – to jest 52% globalnych instalacji robotów w tamtym okresie czasu. Co więcej, kontrola nad automatyzacją staje się narzędziem dyplomacji i nacisku gospodarczego. Chiny, eksportując swoje rozwiązania w ramach inicjatywy "Pasa i Szlaku", budują zależności ekonomiczne w krajach rozwijających się, podczas gdy USA promuje własne standardy technologiczne, aby utrzymać wpływy po zachodniej stronie. Robotyzacja staje się, więc nie tylko kwestią przemysłową, ale także polem walki o globalną dominację. Kraje, które nie nadążają za tym trendem ryzykują marginalizację.
Rysunek 2 Instalacje w regionach Azja/Europa/Ameryka rok do roku na przełomie 10 lat [IFR, 2023]
Metody oceny rentowności inwestycji w robotyzację
Inwestycja w robota przemysłowego lub system automatyzacji to najczęściej znaczący wydatek początkowy, który ma się opłacić poprzez późniejsze oszczędności jak mniejsze koszty pracy czy mniej wad produkcyjnych lub zwiększone przychody –wyższa wydajność umożliwiającą realizację większych zamówień. Kluczowym pytaniem jest, więc: kiedy i w jakim stopniu ta inwestycja się zwróci?
Podstawowe metody obliczania zwrotu z inwestycji
Najprostszą odpowiedzią, jaką zwykle formułują przedsiębiorcy, jest obliczenie prostego okresu zwrotu. Metoda ta polega na podzieleniu kosztu zakupu i wdrożenia robota przez roczne lub miesięczne oszczędności lub zyski, jakie robot przynosi. Takie podejście jest intuicyjne – wiele firm traktuje okres zwrotu, jako podstawowy miernik, który obliczamy jako stosunek kosztu robota do rocznej pensji pracownika, którego robot może zastąpić.
Przykładowo, jeżeli zautomatyzowanie stanowiska kosztuje 500 tys. zł, a dzięki temu firma, co roku zaoszczędzi 250 tys. zł na kosztach pracy i błędach produkcyjnych, to prosty okres zwrotu wyniesie dwa lat.
W praktyce znakomita większość firm oczekuje, że robotyzacja zwróci się w czasie nie dłuższym niż 2–3 lata, choć zdarzają się inwestycje o jeszcze krótszym okresie zwrotu – w szczególności, jeżeli chodzi o nowoczesne roboty współpracujące we wspomnianych gotowych zestawach, które będą omówione w dalszej części tego artykułu.
Prosty okres zwrotu PP (ang. payback period) ma tę zaletę, że jest łatwy do policzenia i zrozumienia nawet dla osób bez przygotowania finansowego. Pozwala w szybki sposób ocenić rząd wielkości opłacalności projektu – wskazać, po ilu latach oszczędności wyrównają poniesiony koszt inwestycji. Należy jednak podkreślić, że ta metoda ma istotne ograniczenia. Koncentruje się wyłącznie na tym, kiedy odzyskamy wyłożone pieniądze, całkowicie ignorując wartość pieniądza w czasie oraz korzyści po przekroczeniu progu zwrotu.
Mówiąc obrazowo: złotówka zaoszczędzona dziś i złotówka zaoszczędzona za pięć lat jest traktowana tak samo, choć w rzeczywistości ta przyszła jest mniej warta – choćby z powodu inflacji. Prosty okres zwrotu nie uwzględnia faktu, że przez czas oczekiwania na zwrot zamrożone środki nie pracują gdzie indziej. Co więcej, metoda ta nie mówi nic o ogólnej rentowności projektu po okresie zwrotu. Przykładowo dwa projekty mogą mieć identyczny dwuletni okres zwrotu, ale w jednym z nich oszczędności kończą się dokładnie po tych dwóch latach, a w drugim robot będzie pracował kolejne 10 lat generując znaczne zyski. PP tego nie rozróżnia. Dlatego w praktyce traktuje się go często, jako wstępny filtr – szybki test opłacalności. Jeśli okres zwrotu wygląda rozsądnie, projekt poddaje się dalszej, bardziej szczegółowej analizie przy użyciu metod dynamicznych, uwzględniających zmienną wartość pieniądza w czasie lub w przypadku mniejszych inwestycji jest on wystarczająco dokładny do podjęcia decyzji.
Wskaźniki i metody w ocenie inwestycji
Do metod tych należą przede wszystkim zaktualizowana wartość netto (NPV) oraz wewnętrzna stopa zwrotu (IRR), a także pokrewny im wskaźnik rentowności (PI). Są to narzędzia bardziej złożone niż wcześniej omawiany prosty okres zwrotu, jednak ich istota jest prosta do zrozumienia, gdy odniesiemy je do inwestycji w robotyzację.
NPV – (ang. Net present value) – wartość zaktualizowana netto
Czyli wartość bieżąca netto, to suma wszystkich przyszłych wpływów netto z projektu (np. oszczędności kosztów lub dodatkowych zysków dzięki robotyzacji) zdyskontowanych do wartości obecnej, pomniejszona o koszt początkowy. Innymi słowy, NPV odpowiada na pytanie: ile dziś warta jest cała ta inwestycja po uwzględnieniu kosztu pieniądza w czasie?. Jeśli NPV jest dodatnie, oznacza to, że projekt generuje wartość – przyniesie więcej, niż w niego włożyliśmy, po uwzględnieniu wymaganego zwrotu. NPV zerowe- oznacza dokładnie próg opłacalności, inwestycja się „bilansuje”, zaś ujemne, – że projekt jest finansowo nieopłacalny. W praktyce NPV jest jednym z najczęściej wykorzystywanych kryteriów oceny inwestycji, cenionym za to, że uwzględnia wartość pieniądza w czasie oraz daje wynik w jednostkach monetarnych, co ułatwia porównania.
· Przykładowo, jeżeli wdrożenie robota kosztuje dziś 500 tys. zł, a przyniesie on oszczędności warte (w przeliczeniu na dzisiejszą wartość pieniądza) 700 tys. zł, to NPV wyniesie +200 tys. zł, – co oznacza, że o tyle w wartościach bieżących inwestycja zwiększy majątek firmy. Wybierając spośród kilku projektów o dodatnim NPV, kierujemy się zasadą- im wyższa jest ta wartość, tym korzystniejsza inwestycja.
IRR – wewnętrzna stopa zwrotu (ang. Internal rate of return)
Jest to stopa dyskontowa (stopa procentowa), przy której NPV projektu równa się zero. Mówiąc prościej, IRR oznacza efektywną średnioroczną stopę zwrotu, jaką generuje projekt – taka „lokata bankowa”, jaka odpowiadałaby naszym zyskom z tej inwestycji. Jeśli IRR przewyższa minimalną wymaganą stopę zwrotu (np. koszt kapitału lub stopę, którą firma przyjmuje próg rentowności dla projektów, to inwestycja jest opłacalna i powinna zostać zrealizowana.
Jeżeli wewnętrzna stopa zwrotu projektu robotyzacji wynosi 15%, a firma zwykle wymaga, co najmniej 10% zwrotu z inwestycji, to projekt jest atrakcyjny. IRR jest często stosowane w parze z NPV, ponieważ daje zrozumiały, procentowy obraz rentowności, łatwy do zakomunikowania osobom o mniejszym stopniu zaawansowania w wiedzę ekonomiczną.
Osoby podejmujące decyzję, dowiadując się, że „projekt ma IRR = 15% przy koszcie kapitału 10%” mogą w prosty sposób zrozumieć i zobrazować sobie, że stopa zwrotu przekracza koszt pieniądza, podczas gdy sam wynik NPV (np. „NPV = 200 tys. zł”) wymaga objaśnienia w kontekście skali projektu. Należy jednak pamiętać, że IRR nie uwzględnia skali inwestycji – projekt dający 15% zwrotu może brzmieć świetnie, ale czy wygeneruje on 15% od kwoty 100 tys. zł czy 10 mln zł? NPV odpowiada na to pytanie, IRR nie. Dlatego najlepszą praktyką jest używanie tych miar łącznie:
NPV pokazuje, ile zarobimy w wartościach bezwzględnych, a IRR – jak efektywnie zainwestowane pieniądze pracują.
Zdarzają się też sytuacje, że IRR bywa mylące –przykładowo przy nietypowych przepływach finansowych może istnieć więcej niż jedna wewnętrzna stopa zwrotu, dlatego poleganie wyłącznie na tym wskaźniku nie jest zalecane.
PI – wskaźnik rentowności (ang. Profitability Index)
Uzupełnieniem powyższych jest wskaźnik rentowności PI. Definiuje się go, jako stosunek obecnej wartości, przyszłych przepływów pieniężnych wygenerowanych przez projekt, do wartości inwestycji początkowej. Wskaźnik ten mówi nam więc, ile jednostek wartości (w bieżącej wartości pieniądza) otrzymujemy na każdą jednostkę zainwestowaną. PI większe od 1 oznacza, że projekt jest opłacalny, równe, 1 – że wychodzimy na zero, mniejsze, od 1 – że inwestycja się nie zwróci.
Przykładowo, jeśli wdrożenie wygeneruje zdyskontowane korzyści warte 1,2 mln zł przy koszcie 1 mln zł, to PI = 1,2. Ten wskaźnik jest w zasadzie innym sposobem przedstawienia wyniku NPV.
Bywa on przydatny przy porównywaniu projektów o różnej skali, gdy dysponujemy ograniczonym kapitałem – pokazuje relatywną „opłacalność zainwestowanej złotówki”. Jednak podobnie jak IRR, wskaźnik rentowności nie mówi o całkowitej wartości dodanej (projekt o ogromnym efekcie finansowym może mieć wskaźnik rentowności zbliżony do innego, znacznie mniejszego przedsięwzięcia). Dlatego podstawowym kryterium pozostaje NPV, a IRR i PI pełnią rolę wspomagającą w procesie decyzyjnym.
BEP – próg rentowności (Ang. Break-even point)
W kontekście oceny rentowności inwestycji w robotyzację warto wspomnieć również o analizie progu rentowności. Ten termin bywa używany w dwojakim znaczeniu:
Pierwsze to moment osiągnięcia progu opłacalności w czasie, czyli de facto tożsame z okresem zwrotu – punkt, w którym skumulowane oszczędności zrównały się z poniesionym kosztem.
Drugie znaczenie dotyczy progu rentowności operacyjnej, czyli takiej skali działania (np. liczby wyprodukowanych sztuk wyrobu lub liczby roboczogodzin pracy robota), przy której przychody (lub oszczędności) zrównują się z kosztami. W kontekście wdrożenia robota można przykładowo policzyć, ile sztuk produktu musi dodatkowo wytworzyć zautomatyzowana linia, aby koszty automatyzacji się zwróciły.
Analiza progu rentowności często towarzyszy planowaniu inwestycji – pokazuje, od jakiego momentu zaczniemy „zarabiać na robocie”. Jeżeli próg jest zbyt odległy (np. wymaga nadmiernego wzrostu produkcji), inwestycja może być uznana za zbyt ryzykowną. Takie podejście, – choć statyczne – bywa pomocne szczególnie w prostych przypadkach. Jednak w ocenie projektów robotyzacji produkcji, gdzie inwestujemy z myślą o wielu latach eksploatacji, znów bardziej miarodajne okazują się metody uwzględniające upływ czasu.
Dlaczego czas i inflacja mają tak duże znaczenie?
Ponieważ pieniądz dziś ma inną wartość niż pieniądz jutro. Inflacja powoduje spadek siły nabywczej – 1000 zł za rok kupi mniej niż 1000 zł dziś. Z kolei kapitał zainwestowany w projekt ma swój koszt alternatywny – mógłby pracować gdzie indziej, np. spłacać dług lub zarabiać na lokacie. Dlatego analizy finansowe stosują stopę dyskontową, aby przeliczyć przyszłe korzyści na ich równowartość obecną. Jeśli nie uwzględnimy inflacji w stopie dyskontowej, możemy znacząco przeszacować opłacalność projektu, ponieważ zignorujemy realny koszt kapitału.
W okresach wysokiej inflacji i rosnących stóp procentowych kryteria oceny inwestycji zaostrzają się – przyszłe oszczędności są bardziej „obcinane” dyskontem, a firmy wymagają krótszych okresów zwrotu. Co więcej, inflacja wpływa nie tylko na wartość pieniądza, ale i na koszty operacyjne oraz oszczędności generowane przez wdrożone rozwiązania. Jeśli energia czy materiały drożeją, koszt eksploatacji takich stanowisk może rosnąć; z drugiej strony rosnące płace zwiększają oszczędności wynikające z automatyzacji pracy ludzkiej. Analiza inwestycji powinna uwzględniać te czynniki – często robi się to poprzez rozważenie scenariuszy makroekonomicznych (niska vs. wysoka inflacja) i zbadanie, czy projekt w każdych warunkach pozostaje opłacalny. Dynamiczne metody oceny, takie jak NPV, dają możliwość łatwego modelowania takich wariantów poprzez zmianę stopy dyskontowej czy założenie indeksacji przyszłych przepływów pieniężnych o prognozowaną inflację
Planowanie inwestycji i dobre praktyki ich planowania.
Aby inwestycja w robotyzację była maksymalnie rentowna, nie wystarczy jednak tylko poprawnie ją ocenić – trzeba ją również dobrze zaplanować i przeprowadzić, optymalizując koszty i wykorzystanie nowego sprzętu. Praktyka pokazuje, że istnieje wiele sposobów na zwiększenie zwrotu z inwestycji w roboty.
Po pierwsze: redukcja kosztów początkowych: firmy mogą szukać dofinansowań, ulg i odliczeń podatkowych związanych z automatyzacją. W Polsce i innych krajach UE również funkcjonują programy wsparcia inwestycji technologicznych, które potrafią istotnie skrócić efektywny okres zwrotu.
Po drugie, wybór odpowiedniej technologii – kluczem jest dopasowanie odpowiedniego manipulatora bądź gotowego zestawu do procesu. W tym rejonie roboty współpracujące mają znaczącą przewagę dzięki swojej elastyczności i możliwości pracy ramie w ramie z człowiekiem minimalizując czas i koszty wdrożeń. Tego typu ekonomiczne rozwiązania zdobywają rynek i pozwalają zrobotyzować procesy w firmach, które wcześniej uznawały koszty za zaporowe.
Po trzecie, efektywna integracja i minimalizacja przestojów. W koszt wdrożenia robota wchodzą nie tylko sam robot i osprzęt, ale także integracja z istniejącą linią, szkolenia pracowników, czasowy spadek wydajności podczas uruchamiania systemu oraz nieplanowane przestoje spowodowane czynnikami zewnętrznymi. Stąd wybór odpowiednich, solidnych partnerów z wieloletnim doświadczeniem w zakresie integracji automatyki przemysłowej jest tak istotny, ponieważ potrafią oni precyzyjnie oszacować wymagany czas na realizację i wesprzeć w jego doborze.
Dobre praktyki to planowanie instalacji tak, by nie paraliżować produkcji- wdrażanie krok po kroku rozpoczynając od tych najprostszych aplikacji, oraz inwestowanie w szkolenia operatorów, by szybko osiągnąć pełnię możliwości nowych technologii. Ponadto, warto projektować elastyczność – robot, który może być małym nakładem pracy przeprogramowany do różnych zadań, albo przeniesiony na inne stanowisko, będzie lepiej wykorzystany. Szczególnie coboty, czyli roboty współpracujące, słyną z łatwości redeploymentu (ang. ponowne wykorzystanie), co oznacza, że w okresach niższego obłożenia w jednym dziale, mogą zostać przesunięte do innego, tym samym zwiększając ogólne wykorzystanie sprzętu. Maksymalizacja stopnia wykorzystania robota w ciągu doby, jak praca 2 lub 3 zmianowa, również dramatycznie poprawia zwrot z inwestycji – robot “zarabia” na siebie tylko, gdy pracuje, więc im więcej godzin pracy bez zwiększania kosztów, tym szybciej się zwróci. Nie można również zapomnieć o kosztach utrzymania ruchu: uwzględnienie w budżecie regularnego serwisu zapobiegawczego zrobotyzowanych stacji może zmniejszyć ryzyko drogich awarii i nieplanowanych przestojów. W przypadku wykorzystania robotów współpracujących są one na tyle zoptymalizowane, że nie wymagają wyspecjalizowanych techników do ich weryfikacji. Pewien koszt konserwacji aplikacji paradoksalnie zwiększa rentowność, bo chroni przed utratą produkcji przy awarii. Firmy wdrażające roboty coraz częściej monitorują ich stan za pomocą dostępu zdalnego (IoT) i algorytmów analitycznych, aby przewidywać potrzebę napraw zanim dojdzie do przestoju – to kolejny przykład zastosowania nowoczesnych metod w służbie maksymalizacji zwrotu z inwestycji.
Statyczne kryteria, jak prosty okres zwrotu czy prosta analiza progu rentowności, są przydatne dla szybkiej, wstępnej oceny opłacalności lub w mało skomplikowanych projektach. Dają pogląd, czy inwestycja ma potencjał zwrotu w akceptowalnym czasie, ale nie odsłaniają pełnego obrazu wartości projektu. Dynamiczne metody – NPV, IRR, PI – uwzględniają upływ czasu, koszt kapitału, a często też czynniki ryzyka, dając pełniejszą informację o opłacalności robotyzacji. Z poprzednich rozważań wynika, że NPV jest najpewniejszym kryterium gdyż bezpośrednio mierzy, ile możemy zyskać dzięki realizacji wdrożenia, IRR pomaga natomiast komunikować wyniki i porównywać je z alternatywnymi projektami. Natomiast PI bywa pomocny przy wyborze spośród wielu przedsięwzięć przy ograniczonym budżecie. W praktyce przedsiębiorstwa używają kombinacji tych miar, nie zapominając jednak, że liczby to nie wszystko. Przy ocenie robotyzacji należy brać pod uwagę także elementy trudniej mierzalne finansowo, lecz ogromnie istotne dla biznesu: poprawa jakości wyrobów (mniej braków, reklamacji), większą elastyczność produkcji, krótszy czas realizacji zamówień czy choćby wpływ na morale i bezpieczeństwo pracowników. Zwrot z inwestycji w robotyzacji „nie powinien być oparty wyłącznie na finansach”, bo na pełną korzyść składają się także czynniki miękkie – od zadowolenia załogi po stabilność procesu. Dlatego planując automatyzację procesów, warto przedstawiać szerokie spojrzenie: nie tylko, kiedy maszyna się spłaci, ale co zyskamy dla firmy w wymiarze strategicznym po jej spłaceniu. Taka perspektywa płynnie prowadzi nas do kolejnej części rozważań – o trendach technologicznych i rynkowych, które kształtują dziś ten sektor przemysłu, zwłaszcza w mniejszych przedsiębiorstwach, oraz wpływają na przyszłą opłacalność tych inwestycji.
Nowe technologie wspierające MŚP – kierunek rozwoju robotyzacji
Przez wiele dekad zaawansowana automatyka przemysłowa była domeną wielkich fabryk, dysponujących pokaźnym kapitałem i wyspecjalizowaną kadrą inżynierską. Dziś ten obraz ulega zmianie. Małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) stają się coraz ważniejszym odbiorcą nowoczesnych technologii, a dostawcy robotów i systemów automatyki dostosowują ofertę do ich potrzeb. Według danych Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR ang. International Federation of Robotics), większość firm produkcyjnych na świecie należy właśnie do sektora MŚP – jednak wdrażanie robotów w tych firmach bywało dotąd ograniczone ze względu na wysokie koszty początkowe i złożoność integracji.
Trendy w nowoczesnej robotyce
Nowoczesne roboty są projektowane tak, by ich instalacja i programowanie były jak najprostsze – często określa się to mianem „łatwości użycia” (ang. Ease of use). Dla małej firmy, która nie zatrudnia sztabu automatyków, możliwość samodzielnego skonfigurowania robota jest bezcenna. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad producenci tacy jak Universal Robots, mocno zainwestowali w interfejsy przyjazne dla użytkownika. Graficzne środowiska programowania, gdzie zadania ustala się za pomocą ikon i prostych bloków logiki zamiast skomplikowanego kodu, czy programowanie przez wodzenie- operator ręcznie prowadzi robota do punktów docelowych zapisując osiągnięte pozycje. Roboty współpracujące, które z definicji są mniejsze, lżejsze i prostsze w obsłudze niż tradycyjne duże roboty przemysłowe, mają również atrakcyjniejszą cenę, gdy uwzględni się oszczędności na dodatkowej infrastrukturze jak kosztowne systemy bezpieczeństwa- projektowanie i dobór wygrodzeń, czy dodatkowe narzędzia i systemy już zaimplementowane w takie manipulatory. Takie podejście otwiera drogę automatyzacji firmom, które do tej pory uznawały ją za nieosiągalną inwestycję o zbyt dużym stopniu skomplikowania.
Gotowe zestawy
Ponadto, firmy integratorskie oraz społeczność dostawców automatyki coraz częściej oferują standaryzowane, modułowe rozwiązania – na przykład gotowe do wdrożenia stanowisko paletyzacji czy spawania, które wystarczy wstawić w hali i skonfigurować poprzez graficzny interfejs do wykonywania planowanego zadania. Takie pakiety pod klucz redukują koszty projektowania „od zera” i pozwalają szybciej osiągnąć zamierzone efekty. Małe przedsiębiorstwo może wybrać rozwiązanie „z półki”, wiedząc z góry, jakie korzyści (np. wydajność, czas cyklu) uzyska. To wszystko skraca czas i obniża koszt integracji, co – jak wspomniano wcześniej – jest istotnym składnikiem całkowitego zwrotu z inwestycji.
Rysunek 3 Stacja do paletyzacji ProPak 1.7 [elmark.com.pl, 2025]
Dla małych firm, gdzie każda inwestycja jest znaczącym obciążeniem, redukcja progu wejścia może decydować o tym, czy robotyzacja stanie się realną opcją.
Modele biznesowe – robot jako usługa
Nowymi gałęziami, które zyskują na popularności, są innowacyjne modele biznesowe finansowania automatyzacji. Szczególnie godny uwagi jest koncept Robotyki jako Usługi (ang. RaaS – Robots as a Service). W modelu tym przedsiębiorstwo nie kupuje na własność całego drogiego systemu, ale wynajmuje go lub płaci za jego użytkowanie analogicznie jak za usługę. Eliminowany jest w ten sposób ogromny koszt początkowy – zamiast niego firma ponosi stałą opłatę (miesięczną, za godzinę pracy robota lub za wykonany przez niego element, czy ułożoną paletę). RaaS zdejmuje też z klienta pewne ryzyka – dostawca usługi dba o konserwację, aktualizacje oprogramowania, a czasem nawet o obsługę. Firma korzystająca z robota, jako usługi może w razie potrzeby skalować wykorzystanie (np. wypożyczyć dodatkowe roboty w sezonie zwiększonej produkcji) lub zrezygnować z nich, jeśli nie są potrzebne. To podejście zmienia jednorazowy wydatek kapitałowy (CAPEX) w koszt operacyjny (OPEX), często dużo łatwiejszy do zaakceptowania w budżecie MŚP. W Polsce nie jest to jeszcze powszechną praktyką, brakuje firm oferujących taki model biznesowy. Niemniej – instytucje finansowe zauważyły zapotrzebowanie na finansowanie automatyzacji i proponują rozwiązania pozwalające rozłożyć koszt w czasie- leasing. Takie podejście również ma swoje mocne strony- po spłacie sprzęt pozostaje naszą własnością, aby generować dalsze zyski. Wszystko to sprawia, że bariera wejścia dla MŚP systematycznie się obniża.
Sztuczna inteligencja – roboty w wersji „SMART”
Technologią bez omówienia której nie sposób dziś mówić o rozwoju robotyzacji, jest sztuczna inteligencja (AI, ang. artificial inteligence). Integracja AI z robotami już teraz zmienia oblicze automatyki, a w przyszłości może wręcz zrewolucjonizować to, co potrafią. Dla małych i średnich firm oznacza to przede wszystkim większą elastyczność i autonomię maszyn. Tradycyjny robot przemysłowy wykonywał zaprogramowane ruchy w ściśle zdefiniowanym środowisku, dlatego świetnie sprawdzał się w masowej produkcji powtarzalnych wyrobów - ale gorzej radził sobie przy zmienności i różnorodności zadań. Nowoczesne systemy wizyjne oparte na sztucznej inteligencji pozwalają robotom „widzieć” i rozpoznawać obiekty, a uczenie maszynowe umożliwia im samodoskonalenie algorytmów.
Rysunek 4 Wykrywanie obiektów i wyznaczenie układu współrzędnych ich środa przez system sztucznej inteligencji [robominds.de, 2025]
Potrafią przetwarzać i analizować olbrzymie zbiory danych z czujników, aby radzić sobie ze zmiennością otoczenia w produkcji małoseryjnej o dużej różnorodności. Przykładowo, robot wyposażony w kamerę i algorytmy rozpoznawania obrazu może sortować różne przedmioty na taśmie, choć każdy z nich jest nieco inny –ta technologia umożliwia dostosowanie działania na bieżąco, czego tradycyjne podejście nie jest w stanie osiągnąć bez zaprogramowania niezliczonych wariantów. Innym obszarem w którym rozwijają się technologię sztucznej inteligencji jest wykorzystanie symulacji i wirtualnych środowisk do treningu robotów. Zamiast żmudnego programowania każdej czynności, robot może uczyć się zachowania w symulowanym świecie, nabierając „doświadczenia” które potem przenosi do rzeczywistości. Dzięki takiemu podejściu nawet mniejsze firmy mogą skorzystać z dojrzałych algorytmów sterowania wytrenowanych na milionach iteracji wirtualnego środowiska odpowiadającemu realnym warunkom – coś, co kiedyś było dostępne tylko w ramach kosztownych prac badawczo-rozwojowych największych graczy.
Roboty mobilne, humanoidy i kooperacja człowiek - maszyna
Sztuczna inteligencja to fundament robotów mobilnych- autonomicznych wózków transportowych i dronów, które same nawigują w przestrzeni produkcyjnej czy magazynowej. Już teraz popularne są urządzenia AGV/AMR w magazynach, które bez potrzeby ingerencji człowieka wożą towary, optymalizując trasę i omijając przeszkody. W logistyce wewnętrznej taki robot potrafi współpracować z pracownikami magazynu, ucząc się układu regałów i najbardziej efektywnych ścieżek przejazdu. Małe firmy logistyczne mogą w ten sposób automatyzować część zadań bez budowy kosztownej infrastruktury.
Perspektywy rozwoju AI w robotyce są ekscytujące – mówi się wręcz o zbliżającym się „momencie przełomowym” na przestrzeni najbliższych lat, porównywalnym do debiutu modeli językowych pokroju ChatGPT, ale w dziedzinie robotyki. Oznacza to, że w nadchodzących latach możemy zobaczyć rozwiązania potrafiące wykonywać znacznie bardziej wszechstronne zadania, reagujące inteligentnie na nieprzewidziane sytuacje i współpracujące z ludźmi na zupełnie nowym poziomie. Dla tych, którzy wahają się nad inwestycją w automatyzację będzie to kolejny impuls: im bardziej uniwersalny i zdolny do adaptacji robot, tym lepsze uzasadnienie finansowe jego zakupu, bo można go wykorzystać w wielu rolach, przy różnych projektach, a ryzyko, że nie poradzi sobie ze skomplikowanymi zadaniami wymagającymi ludzkiej percepcji znacząco maleje. Już teraz widać ekspansję robotów poza tradycyjny przemysł produkcyjny – w sektorach takich jak budownictwo, rolnictwo czy usługi medyczne. Na horyzoncie są roboty humanoidalne, mające wykonywać potencjalnie dowolne prace fizyczne jak człowiek.
Rysunek 5 Robot humanoidalny Atlas [bostondynamics.com, 2025]
Choć na razie to głównie pole eksperymentów dla startupów i gigantów technologicznych, a ich ekonomiczna opłacalność nie została jeszcze dowiedziona. Same prace nad takimi konstrukcjami pokazują dążenie do uczynienia robotów maksymalnie wszechstronnymi. Jeśli te wysiłki przyniosą efekty, w przyszłości jedna maszyna może zastąpić wiele wysoko wyspecjalizowanych urządzeń, – co z punktu finansowego byłoby korzystne, o ile koszt takich rozwiązań będzie rozsądny. Jednak nawet bez tak futurystycznych wizji już teraz AI wnosi wymierne usprawnienia: systemy predykcyjnego utrzymania ruchu potrafią przewidywać awarie robotów, zmniejszając czasy przestojów, a algorytmy optymalizacji potrafią automatycznie rozplanować pracę kilku robotów na linii, by zminimalizować czasy oczekiwania. Wszystko to przekłada się na większą efektywność i niższe koszty operacyjne, a zatem – lepszy zwrot z inwestycji.
Warto też wspomnieć o roli, jaką w udostępnianiu robotyzacji mniejszym podmiotom odgrywa idea współpracy człowieka z robotem. Coboty zostały już wymienione w kontekście kosztów i bezpieczeństwa, ale ich znaczenie jest szersze. Dla MŚP często optymalnym modelem jest automatyzacja hybrydowa, gdzie człowiek i robot pracują ramię w ramię, łącząc przewagi obu stron. Robot może wykonywać ciężkie, monotonne lub precyzyjne czynności, a człowiek zajmuje się kontrolą jakości, podejmowaniem decyzji oraz reaguje w wyniku wystąpienia nietypowych sytuacji. Taki układ pozwala zwiększyć wydajność bez całkowitego zastąpienia ludzi, co bywa ważne z punktu widzenia społecznego i kadrowego. Ta technologia dojrzewa i staje się standardowym narzędziem pracy w coraz większej liczbie zastosowań. Dla rynku robotyzacji to sygnał, że coraz mniejsze podmioty będą implementować automatyzację, – bo właśnie w środowiskach, gdzie praca człowieka jest nie do zastąpienia, coboty oferują złoty środek: poprawę produktywności bez eliminacji czynnika ludzkiego.
Z perspektywy rentowności inwestycji, trendy technologiczne i rynkowe wyraźnie sprzyjają robotyzacji. Spadające koszty, łatwiejsza obsługa, nowe modele finansowania oraz postępy w AI – wszystko to sprawia, że inwestycje w roboty stają się mniej kosztowne, mniej ryzykowne i bardziej dochodowe. IFR w swoich raportach branżowych podkreśla, że są to globalne zjawiska. Polityka przemysłowa wielu krajów sprzyja unowocześnianiu produkcji, czego wyrazem są choćby ulgi podatkowe czy fundusze na transformację cyfrową. Problemy takie jak niedobór siły roboczej o wymaganych kwalifikacjach (starzejące się społeczeństwa, migracje, zmiany na rynku pracy) dotykają szczególnie mocno mniejsze firmy. Robotyzacja jawi się, jako recepta – nie tylko na redukcję kosztów, ale wręcz na utrzymanie ciągłości działania biznesu. Automatyzacja staje się strategiczną koniecznością, by pozostać konkurencyjnym i odpornym na wstrząsy rynku. Wiele MŚP, które w ostatnim czasie zdecydowały się na pierwszego robota, wskazuje nie tylko na bezpośredni efekt finansowy, ale i inne korzyści: możliwość przyjęcia większych zamówień dzięki zwiększonej wydajności, poprawę wizerunku firmy, jako nowoczesnej, co pomaga przyciągać młodych, wykwalifikowanych pracowników, o których teraz jest tak trudno, czy zwiększenie powtarzalności procesów-, co ułatwia certyfikację i otwiera drogę do bardziej wymagających rynków. Wszystkie te czynniki pośrednio wpływają na wyniki finansowe w dłuższym horyzoncie. Można, zatem stwierdzić, że nowe technologie w robotyce i ich rosnąca dostępność nie tylko zwiększają opłacalność pojedynczych inwestycji, ale zmieniają reguły gry dla całych sektorów gospodarki. Robotyzacja przestaje być luksusem – staje się standardem nawet w średniej wielkości zakładach, a kto tego standardu nie wdroży, ryzykuje pozostanie w tyle.
Analizując zwrot z inwestycji w robotyzację, dochodzimy do kilku kluczowych wniosków. Po pierwsze, rzetelna ocena finansowa takiego przedsięwzięcia jest absolutną podstawą – na szczęście dysponujemy bogatym zestawem metod, od prostych po zaawansowane, które pozwalają tę ocenę przeprowadzić. Prosty okres zwrotu daje szybki ogląd sytuacji, a metody zdyskontowane jak NPV czy IRR pozwalają uwzględnić czas, ryzyko i koszt kapitału, dając znacznie pełniejszy obraz rentowności projektu. Zastosowanie tych wskaźników w kontekście robotyzacji pokazuje, że dobrze zaplanowane wdrożenie może przynieść firmie wymierne zyski. Statystyki wskazują, że typowy przedział zwrotu to około 1,5 roku do 2 lat, przy tendencji do skracania się wraz z obniżaniem kosztów aplikacji zrobotyzowanych i doskonaleniem ich wydajności. Oznacza to, że takie instalacje w ciągu swojego życia mają szansę wielokrotnie „zarobić na siebie”, generując realną nadwyżkę dla przedsiębiorstwa. Automatyzacja to nie tylko kwestia prostego zwrotu pieniędzy, ale też strategiczny ruch w kierunku unowocześnienia firmy. Roboty podnoszą produktywność i jakość, co może pozwolić firmie zdobyć nowych klientów lub zwiększyć udział w rynku. Przedsiębiorstwo również staje się wtedy mniej wrażliwe na fluktuacje kosztów pracy czy problemy z rekrutacją, co w czasach niedoboru wykwalifikowanych pracowników jest wartością niedocenianą. W sytuacjach kryzysowych jak zakłócenia łańcuchów dostaw czy restrykcje sanitarne, zrobotyzowana fabryka łatwiej utrzyma ciągłość produkcji. Inwestycja w roboty to inwestycja w przyszłą konkurencyjność i stabilność. Aktualne trendy rynkowe wskazują, że robotyzacja będzie coraz bardziej opłacalna. Wysoce elastyczne gotowe zestawy wraz z szybkim postępem technologicznym zwiększają możliwości ich zastosowań. Rośnie zarówno strona „zysków” -ponieważ roboty potrafią więcej i mogą zastąpić droższą pracę ludzką w większej liczbie zadań, jak i strona „nakładów” – gdzie otrzymujemy więcej za tą samą cenę.
Firmy inwestują, bo widzą rezultaty. Co istotne, korzyści te nie są zarezerwowane tylko dla gigantów – coraz więcej przykładów pochodzi z sektora MŚP, gdzie pojedynczy robot potrafi zrewolucjonizować mały zakład. Gdy jedna firma zainstaluje roboty i dzięki temu przyspieszy produkcję czy obniży cenę produktu, konkurenci muszą pójść w jej ślady, by nie zostać w tyle. W skali makro można, więc mówić o efekcie kuli śnieżnej: robotyzacja napędza kolejne inwestycje w robotyzację. Państwa i ich rządy wspierają ten trend, widząc w automatyzacji drogę do zwiększania konkurencyjności swoich gospodarek w światowej gonitwie o dominację.
Czy zatem warto inwestować w robotyzację? Odpowiedź brzmi: tak, warto. Przed podjęciem decyzji trzeba przeprowadzić odpowiednie kalkulacje, wykorzystując opisane kryteria rentowności i upewnić się, że konkretny projekt ma sens ekonomiczny. Gdy liczby się zgadzają, nie należy się wahać. Zwłaszcza, że koszty zaniechania inwestycji też mogą być wysokie – pozostanie przy przestarzałych, wolniejszych metodach produkcji bywa „oszczędnością” (nie bez powodu w cudzysłowie), która w dłuższym okresie prowadzi do utraty części wcześniej okupowanego rynku. Inwestycja w robota nie jest oczywiście magicznym remedium na wszystkie bolączki firmy. Wymaga przemyślanego wdrożenia i często przeorganizowania pewnych procesów, ale nagroda za podjęcie tego wysiłku jest wysoka. Finansowo udane wdrożenie robotyzacji zwiększa zyski firmy, zwracając cały poniesiony nakład poniżej dwóch lat i generując nadwyżkę przez resztę okresu użytkowania maszyny. Strategicznie, zyskuje się nowoczesne know-how, bardziej zmotywowanych pracowników (uwolnionych od najbardziej uciążliwych prac) oraz wizerunek innowatora. Można powiedzieć, że robotyzacja to dziś inwestycja nie tylko w maszyny, ale i w ludzi – pozwala przenieść ich na bardziej kreatywne stanowiska, podnieść kwalifikacje, uczynić pracę bezpieczniejszą. W skali gospodarki, im więcej takich inwestycji, tym wyższa produktywność i potencjał wzrostu. Zwrot z inwestycji w robotyzację ma więc wymiar zarówno mikro jak i makro- ekonomiczny.
Należy rozważyć robotyzację nie tylko przez pryzmat bieżących kosztów, ale przede wszystkim przez pryzmat korzyści, jakie można uzyskać. Rozejrzyj się za procesami w swojej firmie, które można usprawnić – być może konkurencja już to zrobiła albo wkrótce zrobi. Oceń, policz, skorzystaj z dostępnych źródeł wiedzy i wsparcia (czy to od integratorów, czy organizacji branżowych). Dzisiejszy rynek oferuje rozwiązania dla firm każdej wielkości - od prostych aplikacji przenoszenia detali po zaawansowane łańcuchy maszyn i urządzeń napędzane przez AI - a dobrze dobrane rozwiązanie może dać impuls do rozwoju biznesu.
Inwestując w robota, inwestujesz w przyszłość swojej firmy – w jej wydajność, jakość i zdolność sprostania wyzwaniom nadchodzących lat.
„Roboty pracują dziś na zyski jutra.”
Warto już teraz zapewnić sobie w tym udział.